Wieczna Walka
- No tak ... tak sama w domu ... nie chciałam . Więc zakumplowałam się z pewnymi osobami z okolicy . Wszyscy dostaliśmy listy z rozkazem powrotu do obozu ... - wyjaśniła .
- Coś się szykuję - szepnął furia do daytony
Offline
-Taaaa...-zaśmiał się.-Miałem je napisać ale Axel mnie wyręczył... Oczywiście musiałem je poprawiać, nie chciałabyś dostać jego wersji...
Offline
Zaśmiała się i złapała za kwiaty . Zaczęła robić kolejny wianek .
- Chyba nie chciałabym . A co do tego pocąłunku to ... po prostu nie mogłam się powstrzymać . Stęskniłam się ...
Offline
Uśmiech znikł z jego twarzy. Daytona si8e tego spodziewała.
-Wiesz że wybrałem Tashę, prawda?
Offline
- Wiem ... nie wiem z jakich powodów ale wiem ... - powiedziała a uśmiech znikł z jej twarzy tak szybko jak się pojawił
Offline
-Przepraszam za to że cierpisz...
Offline
Zacisnęła zęmby .
- Cierpie bo takie życie ... nic tego nie zmieni tadashi . Obyś żył szczęśliwy ... - powiedziała - I na przyszłość ... nie ożywiaj kogoś kogo nie kochasz .
Furia znalazł się za nią . Wskoczyłą na niego i odleciała .
z.t
Daytona spojrzała smutno za furią i skuliła się na ziemi .
Offline
-Wiedziałem że tak będzie, kiedy ja spotkam...-mruknął i usiadł koło pyska Daytony.
Offline
- Ona po prostu cierpi bardziej niż to sobie wyobrażasz ... wyrzekła się wiele by chociaż marzyć o tym że jest z tobą - powiedziała daytona - kiedy brat ją uderzył stanęła w twojej obronie ... James uważał że trzeba się ciebie i mnie pozbyć . Dlatego ją pobił . Bo ona się nie zgodziła ...
Offline
-Wiem w jakiej znajdujesz się sytuacji...-powiedziała smoczyca.
-Kochałaś kiedyś dwa smoki naraz?-warknął.-No właśnie...
Offline
- Czyli jednak też coś do niej dalej czujesz ... - powiedziała smoczyca - Nie nie kochałam ... Ale postaw się w jej sytuacji . Kochasz Tashę a ona nie może wybrac pomiędzy tobą a jakims innym facetem . Co byś wtedy czuł ?
Offline
Wziął bron i ruszył z buta do obozu. Daytona odleciała do Furii.
z.t
Offline
Wbiegła na łąkę .
Offline
Trzymał ją za rękę i starał się dogonić. W pewnym momencie potknął sie i poleciał na ziemię, ciągnąc za sobą Saph. Poturlali sie razem wzdłuż zbocza, śmiejąc się.
Offline
Śmiała się jak nigdy . W końcu zatrzymali się a ona leżała obok niego w kwiatach .
Offline