Wieczna Walka
Gdy wszedł do sali po prostu go zamurowało.
Na tronie rozwalał się srebrnooki chłopak.
-Liczyłem że się nie zjawisz, ale jednak...-westchnął Marvel.-Głupi ten nasz ojciec, nieprawdaż?
Offline
Weszła za nim .
- Marvel ?! - krzyknęła z zaskoczeniem i aż się cofnęła .
Co on tu robi ?! Ej saph ! Nie boli cię czasem głowa ?
Położyła dłoń na skroni .
Offline
Marvel wstał i stanął naprzeciw niego, prawie dotykając twarzą jego twarzy.
-Nie wiem czy wiesz... ale... to ja jestem starszy.
I uśmiechnął się złośliwie, zerkając na Saph.
Offline
Zapomniałaś !
Zacisnęła pięści patrząc na Marvela z nienawiścią . Znowu zabolała ją głowa .
- Ja ... - syknęła
Offline
-Ty-powiedział Marvel unosząc brwi. Ale patrzył na niego, nie na Saph.-Pilnuj jej. Niech się nie zbliża do Taus... Inaczej sam ja zbiję.
Offline
- Tadashi ... - powiedziała nadal patrząc na marvela - Muszę ... iść ... wróce ... niedługo .
Odwróciła się i wybiegłą . Wskoczyła na Petale i odjechała .
z.t
Offline
-Mogę rozliczyć się z tobą teraz lub kiedy indziej. Jak uważasz-warknął Marvel.
-Co masz na myśli?-zapytał patrząc na odchodzącą Saph.
-Lepiej żebyś się nie domyślał... A teraz lepiej stąd idź. Mam plany wobec Tristram.
Odwrócił się w stronę drzwi.
-Gdzie jest Jerhyn?
Offline
-Kto?
Gdy się odwrócił Marvel siedział już na tronie.
-Jerhyn-zacisnął pięści.
-Eee...-Marvel uśmiechnął sie szeroko.-Kazałem się nim zająć...
-Zająć komu?-zapytał z naciskiem.-Strażników od dawna tu nie ma!
-Eee... barbarzyńcom, na przykład?-uniósł brwi.
Warknął coś pod nosem i wyszedł, zaciskając palce na rękojeści miecza.
z.t
Offline