Wieczna Walka
- No ... - mruknęła - nie wiem którego z was nadziać na ogon a którego spalić . - odwróciłą łeb - ciebie tasha zostawiam na deser - zaśmiała się .
Złapała kolejnego i rzuciła o ziemie . Wtem oni zniknęli .
- tchórze - syknęła
Spojrzała na Tashę .
- Mmm ... deser został . Pożre cię w całości ! - zaryczała
Offline
-Nie! Nie rób jej krzywdy!-krzyknął i starał się rozerwać więzy.
Offline
Spojrzała na niego . Zapomniała kompletnie że tu jest .
- Tadashi ... - szepneła
Rozerwała pazurem więzy .
- Przepraszam ... troche mnie poniosło ... - powiedziała i odsunęła się .
Offline
-Nie powinieneś tego robić-powiedziała ze strachem rudowłosa.-Powinna mnie zabić. Jednak dobrze zrobiłeś. Ty powinieneś mnie zabić-wysyczała i uśmiechnęła się szyderczo.-Ostatecznie, to ja przyczyniłam się do śmierci Trevora...
Zebrała się w nim taka złość, że chciał po prostu rzucić się na nią. Jednak gniew odepchnął smutek. Osunął się na kolana.
-Nie mogłaś... Nie mogłaś tego zrobić mnie... Odebrałaś mi ojca!-podtrzymał sie rękoma, by nie rozłożyć się bezwładnie na ziemi w rozpaczy.
Offline
- Odejdź stąd tasha - powiedziała - bo jeszcze sie rozmyśle - syknęła .
Tasha spojrzała na nią i zniknęła w lesie . Smoczyca spuściła łeb w smutku .
Offline
Oparł sie o drzewo i złapał za włosy. Chciał jakoś powstrzymać te łzy...
Offline
- Przykro mi - powiedziała i supuściła łeb . trąciła go nim . - Nie chciałam żebyś był do tego wciągnięty . Nie powinnam tutaj być ... nie powinnam dochodzić do obozu ... - powiedziała i położyła się na ziemi . Skuliła się . Wydawała z siebie ciche pomruki jakby łakanie .
Offline
-Nie możesz się zmienić z powrotem?-zapytał cicho i uniósł lekko głowę.
Offline
Zamknęła oczy i po chwili na ziemi stała dziewczyna odwrócona do niego tyłem . Schowałą ukryte ostrze . Zrobiłą taki gest jakby chciała siebie objąć .
Offline
Teraz chciał ją przytulić, pocałować, żeby się pocieszyć... Jednak nie miał siły by wstać.
Jak ona mogła... byli ze sobą cholera wie ile lat, szkolili sie u boku Trevora, nigdy nie dawała oznak czegoś... takiego. Nawet kiedy ich atakowali zachowywała się normalnie. Uderzył głową w drzewo tak że aż jęknął z bólu. No tak, rozcięcie...
Offline
Odwróciła sie do niego i podeszła . Pomogła mu wstać i przytuliła z całej siły .
- Traz naraziłam cię na niebezpieczeństwo - załkała
Offline
Cały drżał. Przytulił ją, w nadziei że trochę się uspokoi, ale jeszcze bardziej drżał.
-Nie mogę w to uwierzyć...
Offline
Przylgnęłą do niego ale po chwili jej wargi dotknęły jego .
- Przepraszam ... -szepnęła
Offline
-Nie o to chodzi...-wplótł palce w jej włosy i odwzajemnił pocałunek.-Jak wrócimy do obozu pokaże ci coś...
Offline
Odsunęła sie od niego . Ponownie stała przed nim smoczyca .
- Lecimy do obozu - powiedziała i wrzuciła go sobie na grzbiet . Poleciała
z.t
Offline