Wieczna Walka
Jak olbrzymie kałuże łąki Ardwenu upstrzone są nimi.
Offline
Cordis bez ostrzeżenia zanurkował w jedno z jezior. Krzyknęłam głośno, a on wypłynął z powrotem. Zakrztusiłam się. Gdy w końcu złapałam oddech zaczęłam sie na niego wydzierać:
- Nigdy więcej tak nie rób! Mogłam spaść i utonąć! Jak mogłeś?! - Smok nie zwracał na mnie uwagi. Śmiał się głośno. Zazgrzytałam zębami i kazałam mu wylądować. Gdy tylko to zrobił zeskoczyłam z jego grzbietu i usiadłam na skrawku suchej ziemi. Byłam cała przemoczona. W ręku nadal ściskałam kamień.
Ostatnio edytowany przez Levanne (2012-08-12 14:34:43)
Offline
Zaczęłam się w niego wpatrywać. Kątem oka zauważyłam, ze Cordis znów nurkuje do wody. Westchnęłam i wysłałam mu myśl:
Możemy wracać? Chcę się przebrać...
Smok natychmiast wyskoczył z wody. Jego łuski połyskiwały.
Dla ciebie wszystko, moja mała. - rzucił rozbawionym tonem. Pokręciłam głową i gdy tylko wylądował obok mnie wskoczyłam na jego grzbiet. Po paru silnych uderzeniach skrzydłami Cordis wzbił sie w powietrze i odleciał w stronę Obozu.
z.t.
Offline