Wieczna Walka
Jastrząb zaskrzeczał i wyleciał przez okno w stornę pustyni .
Offline
Oparł się plecami o drzwi i usiadł na ziemi.
- Trochę tu sobie posiedzę. - Westchnął ciężko i uderzył dwa razy głową o drzwi.
Offline
-Cholera!
Podszedł do balkonu i szarpnął za klamkę. Zamknięte.
Westchnął, odrzucając złość, a w jego dłoni pojawił się krótki sztylet. Ledwo wbił go w zamek, już się połamał.
-Cholera. Mam za mało energii na stworzenie czegoś lepszego.
Zacisnął zęby i dłoń w pięść, a potem wybił szybę i przelazł na balkon.
-Ej, już się dobrze czuję, puścicie mnie?-przechylił się przez barierkę i spojrzał na trzech strażników. Nawet nie drgnęli. Westchnął i zeskoczył na dół.-A miałem nie stosować już więcej agresji...
Offline
Zabrał jednemu z nieprzytomnych strażników zakrzywiony miecz.
Otarł krew z knykci i pobiegł do stajni.
z.t
Offline
Kiedy byli przy zamku zrobiła się strasznie senna .
- Wody ... - wyjąkała .
Offline
Jerhyn nawet nie wstał. Po prostu jakby coś go strzeliło siedział nieruchomo.
Posadził ją na poduszkach obok Jerhyna i pstryknął mu palcami przed oczami.
-Woda. Do mojej komnaty.
Wziął ją na ręce.
z.t
Offline