Wieczna Walka
- Obiecuje że cos wymyśle ... ale najpierw go zabije by móc cię uwolnić - szepnęła .
Offline
-Wierze w to-uśmiechnął się blado.-Saph... mam wrócić do zamku?
Offline
- Tak ... - wymamrotała - Powiedz im ... albo - podała mu list - Będziesz go mieć przy sobie ... daj go morte ... jeśli mi się nie uda ... - wymamrotała - to koniec . Nie próbuj się zabijać ... jest tysiące innych kobiet ... - mówiła smutno .
Offline
-Ale ty jesteś dla mnie jedyna. I nie będę bez ciebie żyć.-Jego głos brzmiał ostro i stanowczo.-Weź to sobie jako obietnicę. Jeśli ty nie przyjdziesz do mnie, ja przyjdę do ciebie.
Wziął od niej list,
Offline
- Jak widac stawka jest wysoka - szepnęła - A ja nie pozwole ci przejśc na drogą stronę .
Pocałowała go .
- Do zobaczenia ... - wbiegła do lasu i zniknęła .
Offline
-I tak to zrobię. Jeśli ci się nie uda...
Obudzi się.
Knykcie mu zbielały od ściskanie listu w dłoni.
Offline
Na jego kolanie pojawił się jastrząb o srebrnych piórach. Wokół niego unosiła się lekka mgiełka.
Podał mu list, a jastrząb natychmiast odleciał.
Wstał i otrzepał się ze śniegu.
- Ale ja jestem inteligentny... po Harrogath w samej bluzce - wyjąkał. - Cholera... przydałaby się Daytona.
Od czego masz konia?
Przywołał mglistego konia, ale i tak bardzo dużo go do kosztowało.
- Przenocujemy u Jerhyna. Ucieszy się na mój widok. O ile mnie nie zamknie.
z.t
Offline