Wieczna Walka
Drzewa mają czarne lub szare liście i poszarzałe, ale wciąż brązowe pnie. Są to ogromne dęby lub inne liściaste...
Offline
Szedł z Trevorem pomiędzy drzewami. Wszystko tu było takie...
Nie odzywali się do siebie słowem.
Offline
-Ciekawe czy... czy...-zaczął, powstrzymując łzy.
Wolałby trafić do Piekieł niż zostać w tej zimnej krainie.
-Nie martw się. Na pewno pożegnają cię jak bohatera... zwłaszcza ona.
Trevor mówił o tym wszystkim jak na lekcjach w obozie... Jakby nic się nie stało. Jakby to było normalne.
-Chodź ze mną nad jezioro... Chcę to zobaczyć.
-Jeśli ci na niej zależy, nie wracaj do jeziora...
-Ostatni raz!
z.t
Offline
Otworzyła szeroko oczy . Rozejrzała się wokół .
- Gdzie ja jestem ? - spytała .
Wstała powoli ale wtedy poczuła ból . Spojrzała na sztylet .
- A więc to prawda ... - wyszeptała .
Złapałą za rękojeść i szarpnęła nię z całej siły .
Offline
- Twój czas nadszedł Marvel - mruknęła .
Ruszyła przed siebie .
z.t
Offline