Wieczna Walka
Zamek który kiedyś zamieszkiwała królowa Taus . teraz od jej śmierci nikt tam nie mieszka .
Offline
Po kilku godzinach wszyscy dotarli . Zaczęli zamieskziwac tak jakby zamek . Ona siedziałą teraz ubrana w czarną do ziemi sukienke i siedziała przy wielkim stole okrytym skóra na której leżał tadashi . Łkała patrząc na niego jak na zmarłego boga .
- Dlaczego ? - spytała
Offline
Wyglądał tak pięknie .
- Jak młody bóg - szepnęła .
Przytuliła się do niego zalewając łzami .
- Zawsze będe cię kochać - szepnęła nie powstrzymując łez .
Offline
Siedziała tak obok niego głaszcząc go po jego bladym policzku i czole . Nuciła smutna piosenkę .
- Jest takie miejsce gdzie Kocham Cię ... - śpiewała .
Offline
Pocałowałą go i wstała . Wyszła z komnaty i usiadła na tronie jej matki . Patrzyła jak reszta stara się przywrócic zamek od porządku .
Offline
- Morte ... - powiedziała dziewczyna .
Stała teraz przy ścianie ubrana w zbroję .
- Saph ? - spytała Morte - Gdzie idziesz ?
- Po zemste - powiedziała .
- Ale że co ?! Kogo chcesz zabic !?
- Selene ... - syknęła .
Offline
- Chcesz zabić własną siostre ?! - spytała z przerażeniem - Oszalałaś ?!
Wtedy na twarzy dziewczyny powstała czysta nienawiść .
- Zamknij się ! Zbaije ją ! Będzie cierpieć tak jak ja cierpie po jego stracie ! Przyjęła wyzwanie ! Mam się zjawić za pół godziny na polanie ! Więc zjeżdżać mi z drogi !
Morte zamilkła przerażona .
- Twoje serce ... jest czarne - powiedziała smutno .
- I takie ma być ... już na zawsze - syknęła .
Offline
- Ide ... już czas - warknęła .
Wskoczyła na czarnego konia i zniknęłą .
z.t
Offline
Meladi stała przy ciele tadashiego patrząc na niego z smutkiem .
- Zadałeś Saph cios w serce - powiedziała .
Zobaczyłą dziwne świało które zaczeło unosić się przy nim . Odskoczyłą z sykiem .
Offline
Na ramieniu pojawiła się rana, która zaczęła lekko krwawić. Tak jak na brzuchu.
Ciało nie było już białe jak marmur ani zimne...
Offline
Meladi podbiegła do niego . Dotknęła dłońmi ran i po chwili te zniknęły . Była bardziej doświadczona w tych sprawach .
- TAdashi !
Offline
Pierwszy oddech... tak łapczywie nabrał powietrza w płuca, że aż się zakrztusił.
Niemalże zeskoczył ze stołu, zwalając wszystko, co na nim było. Wzrok miał nieprzytomny, jakby dopiero co ktoś go obudził.
-Saph.
Jedyne słowo, jakie potrafił teraz wymówić.
Offline
- Saph tu nie ma - powiedziała Meladi - Jestem Meladi . Saph poszła walczyć ... ze swoją siostrą ... nie wróciła do tej pory - zmrużyła smutnie oczy .
Offline
Dotknął dziury w piersi... nadal tam była. Ale żył. Wrócił. Wrócił do Saphiry!
Tak samo głęboka... tylko teraz nie krwawiła.
-Gdzie poszła?-zapytał cicho,, a głos miał wciąż słaby.
Offline
- Na polane ... ona ... brzmiała jak nie ona ... zemsty ... tylko tego chciała ... powiedziała że nic isę nie liczy tlyko żeby cię pomścić ... - mówiłą coraz bardziej przerażona .
Offline