Wieczna Walka
Tutaj trzymani są więźniowie
Offline
Znów na pół nieprzytomny z bólu został rzucony o ziemię. Strażnicy związali mu ręce w nadgarstkach i nogi w miejscu kostek. Uderzył twardo w ziemię z nieprzyjemnym jękiem, wywołując obłoczki kurzu. Gdy strażnicy zamknęli go, usiadł opierając sie o ścianę.
Offline
W środku nie było żadnego strażnika.
-Tadashi?-spytalam cicho wchodząc.Poczulam lzy na policzkach.-Przepraszam!
Wyciągnęlam klucz i próbowałam otworzyć kratę.
Offline
Otworzył oczy. Zobaczył Hunter. Chciał coś powiedzieć, ale zeschnięte usta i rany sprawiły, że na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Oblizał suche wargi i poczuł krew.
Offline
Otworzylam kratę i wlalam mu do ust butelke wody.
-Przepraszam...-powtorzyłam-Ja...
Czy ty masz zamiar sie zwierzać?!
Zacisnęłam zęby.
-Przepraszam...
Ostatnio edytowany przez Hunter (2012-08-25 20:43:02)
Offline
-Za co?-zapytał krztusząc się wodą.-Za zdradę?
Offline
-A ty kogo byś wybrał?!-spytalam ze zlością-Rodzinę czy...
Hmmm...
-Przyjaciół-dodałam cicho i spojrzałam na niego z bólem w oczach-KOGO?
Offline
Zacisnął zęby, co sprawiło mu jeszcze większy ból.
-Przyjaciół... dla nich gotowy jestem poświęcić życie.
Offline
Zamknęlam oczy.
-A co jeżeli przez cale życie nie miałbyś przyjaciela?-spytalam-Jak byś się czuł?
Przesadzasz!
Westchnełam i rozciełam mu sznury sztyletem.
Offline
Potarł nadgarstki. Spojrzał na nią.
-Jeśli wrócisz do obozu, to pogadamy. Śpieszę się gdzieś.
Dotknął dłonią piersi, by sprawdzić czy klucz wciąż tam jest. Mały, ledwo calowy, czarny kluczyk...
-A teraz, jeśli łaska, sam znajdę wyjście.
Ominął ją i zniknął.
z.t
Offline
*Schowałam głowę w dłoniach.
Co masz zamiar zrobić?
Wyszłam z lochu.
-Zabije...Za tych wszystkich niewinnych ludzi...*
z.t
Ostatnio edytowany przez Hunter (2012-08-26 13:58:41)
Offline
Otworzyłam oczy.
-Carter?-wychrypiałam.
-Innego wyboru mi nie dałaś...poczekasz sobie tutaj...
-Co?!-krzyknełam-Nie rób mi tego!
-Kiedyś mi podziękujesz...-odpowiedział zamykając kratę.
żadnych strażników...
Spojrzałam w malutkie okienko.
-Estera!-szepnęłam-Sprowadź pomoc!
Smoczyca mrugneła i odleciała.
Ale się wpakowałaś...
Ostatnio edytowany przez Hunter (2012-08-29 19:35:21)
Offline
pokonała kilku strażników i wlazła wesoła do lochów .
- Czy ktoś zamawiał ... wsparcie ? - spytała z uśmiechem
Offline
Zamknęłam oczy.
-No to po mnie...-stwierdziłam sucho.
Offline
-Nie bądź taki suchar!-krzyknął wchodząc za Saph.
Kopnął z całej siły w jej kraty i otworzyły się, wypadając z jednej strony z zawiasów.
Offline