Wieczna Walka
Ogromna budowla z ciemnego kamienia, to właśnie pałac. Obecnie jest biała, z powodu oblodzenia i śniegu. Sala tronowa to olbrzymie miejsce. Tron z magicznego Lodu, który nigdy nie topnieje, tak jak kolumny i pozostałe dwa mniejsze trony.
Offline
Strażnik przy wejściu do zamku zaprowadził jego i Saphirę do sali tronowej.
Na kryształowym tronie siedział niesamowicie blady mężczyzna z czarnymi, nastroszonymi włosami i zielonymi oczami. Twarz miał bez skazy, żadnego zbędnego zarostu. Twarz bez wyrazu. Gdy zobaczył kto stanął w drzwiach, poderwał się z tronu, ale milczał.
Offline
Spojrzała na tron . Skrzywiła się lekko i złapała tadashiego za ręke . teraz to ona sie przestraszyła .
Offline
Zielone oczy niczym szmaragdy zabłyszczały i rozjarzyły się w uśmiechu.
-Czternaście lat-wymamrotał.-Czternaście lat czekałem, żeby cię znów zobaczyć.
Offline
Odsunęłą się od tadashiego i lekko pchnełą go do przodu .
- No idź - szepnęła .
Odsunęła się i oparła o ściane .
Offline
Zrobił krok do przodu. Zerknął do tyłu na Saphire. Kiwnął głową. Podszedł wolnym krokiem do mężczyzny. Ten objął go ramionami i uścisnął z całej siły, tak że zabrakło chłopakowi tchu. Złapał go za ramiona i odchylił lekko do tyłu.
-Masz oczy po matce...-szepnął.
Offline
Nie ruszała się . Stała w bezruchu patrząc na palącą sie pochodnie . Płomienie odbijały się w jej fioletowych oczach .
Offline
Obejrzał sie za siebie na Saphirę. Zwrócił tym samym uwagę ojca.
-Kto to jest?-zapytał szeptem. Potem dodał głośniej.-Podejdź tu, dziewczyno.
Offline
Znieruchomiała i spojrzała na ojca tadashiego . Powoli zaczęła zbliżać sie do tronu . Zatrzymała się w pewnej odległości . Spojrzała na TAdashiego ze strachem a potem na jego ojca .
Offline
-Nie bój się-powiedział mężczyzna, ominął Tadashi'ego i stanął przed Saphirą.
Offline
Spojrzała na niego milcząc . Spojrzała na tadashiego a potem na mężczyzne .
Offline
-Eee...-za jąkał się.-Em... Tato? To jest Saphira. Jest ze mną.
-Ach tak-uśmiechnął się mężczyzna.-Witaj, Saphiro.
Offline
Skłoniła sie lekko .
- Witam .
O rany ... jak na żywiołowom dziewczyne ... potrafisz być bardzo hm ... dziewczęca Tsaa ... ma się te chwile.
Offline
-Tak... Nie zdziwię się, jeśli powiesz że mnie nie pamiętasz Tadashi.
-Bo to prawda-powiedział chłopak i stanął obok Saphiry.
-Cain. Decard Cain, witaj w domu, Tadashi. Ty też-położył dłoń na ramieniu Saphiry.
Offline
Uśmiechnęła sie lekko .
- Bardzo mi miło .
Musnęła palcami dłoń tadashiego .
Offline