Wieczna Walka
-Chodź stąd...-powiedział Trevor z lekkim niepokojem.- Co prawda to prawda, jesteśmy martwi, ale nawet tu nie jest bezpiecznie....
-Nie musisz mi o tym przypominać-warknął i znów wbił wzrok w obraz dziewczyny.
Offline
Wypłynęła i zaczeła płynąc do brzegu . Wtedy coś złapało ją za nogę . Wydała z siebie wrzask a coś wciągneło ją pod wode .
Offline
Trevor wbił wzrok w wodę z lekkim strachem.
-Chodź-pociągnął go za rękę.-Jest coraz gorzej.
Wstał i odszedł od krawędzi.
-Chodź
z.t
Offline
W końcu zniknęła .
z.t
Offline
Prawie wpadł do wody, klękając przy jeziorze. Obraz który zobaczył sprawił, że nie mógł powstrzymywać łez. Spływały po jego policzkach i nikły pod koszulką.
Offline
Odsunął się jak najdalej mógł od jeziora. Zagryzł wargę, a czując smak krwi otrząsnął się i wstał.
Tadashi...
-Chodź raz byś się zamknął, do cholery...
W dłoni pojawił się dwuręczny, wąski miecz połyskujący srebrem. Wyciągnął drugą dłoń i przejechał ja mieczem od wewnątrz. Srebrna krew... Zacisnął pięść, a krew spływała na szarą trawę.
-Tadashi... co zamierzasz?-usłyszał głos Trevora za swoimi plecami.
-Nie chcę tu być-warknął.-I nie będę.
z.t
Offline