Wieczna Walka
Mały domek głęboko w lesie . W środku jes kominek i bardzo ciepło .
Offline
Zeskoczyła z konia i ściągnęła tadashiego . Szybko zabrałą go do środka i położyła na kanapie . Napaliła w kominku i od razu zrobiło się cieplej . Wyszła by przywiązać konia .
Offline
Wiedział że się obudził, ale nie otwierał oczu. Wciąż miał dreszcze. Mimo tego, że było ciepło, zwinął sie w kłębek z zimna i zakaszlał parę razy.
Offline
Weszła do środka . Dołożyła drewna do ognia a potem podeszła do szafki i zaczęła wyjmować różne leki . Po chwili położyła na stoliku przed nim kubek z herbata i dwie tabletki . Milczała przez cały czas .
Offline
-Saph... wymamrotał.
Z jego czoła spłynęła kropla potu. Znów cały zadrżał.
-Saph... nie zostawiaj mnie... Saph...
Stary, masz gorączkę, uspokój się!
-Saph... kocham cię...
Zaczął kaszleć.
Offline
Zadrżała . Podeszła do niego i położyła mu dłoń na czole .
- Masz gorączke - szepnęła .
Wzięła szklanke i dwie abletki wrzuciłą je do środka a te rozpuściły się . Podała mu .
- Pij . - powiedziała .
Nie możesz mu pokazać że ot ty ! Brązowowłos a !Szybko ! Po chwili dziewczyna miała brązowe włosy i zielone oczy . Była ubrana w zwyczajny stórj . Masz na imię Sophie !
Offline
Otworzył oczy, usiadł i wypił pół szklanki.
Zakrztusił się.
Odłożył szklankę i ukrył twarz w dłoniach.
-Spah...-wymamrotał i znów sie położył.
Dlaczego? Idioto, ona tu siedzi! Nie, to nie ona, Saph nie żyje... Ona się.. ona... nosz ona się jakoś zmieniła no! Lepiej wiem! Saphira nie żyje przeze mnie! Cholera rób co chcesz, ja chcę się stąd wynieść jak najszybciej... Saph...
Offline
- Masz gorączke - powiedziała - Majaczysz ... Spokojnie ... wypij całe - powiedziała podając mu szklankę .
Odsunęła się i poszła po tabletki na bóle .
- Gdzie ja to mam ...
Offline
-Nie...-szklanka z hukiem roztrzaskała się na podłodze.-Saphira...
Offline
Uklękła i zaczęła zbierać szkło . Poczuła jak szkło przeicna jej opuszek palca .
- Ajć ... - włożyła palec do ust . Po chwili dalej zbierała . Wyrzuciła wszystko do kosza . Przygotowała drugie tym razem w plastikowym .
- Wypij to ... proszę ... - poprosiła
Offline
Liczę do trzech, masz to wypić... Raz... Dwa... Trzy! wstawaj, cholero, pij to!!!
Usiadł i wziął od niej kubek. Wypił.
Dlaczego... Dlaczego Saph zginęła?!
Offline
Uśmiechnęła się . Po chwili rozmasowała sobie ramię .
- Ale że mnie przestrzelili - powiedziała cicho i smutno .
Zabrała mu kubek i wlała do niego wody . Podała mu to i tabletki .
- Wypij to i spróbuj się przespać ...
Offline
Gdyby miał jakąś siłę zapytałby się jej kim jest i dlaczego mu pomaga, ale wziął tylko tabletki i położył się, odwracając do niej tyłem.
Offline
Po chwili prze dodmem wylądował smok .
- Wiem że tam jesteś ! Nie powinnaś być w zamku ? - spytał
- Zamknij jadaczke ! - syknęła i wyszła .
Po chwili furia odleciał . Weszła do środka .
- No wreszcie ... chwili spokoju ... - jęknęła i usiadła przy ścianie
Offline
Zasnął.
Offline