mała wioska , pełno domów itp.

Szła wioską i w tym samym momencie ... zaatakowali . Zobaczyła furie w swojej drugiej postaci . Złapał ją już przemienioną i zaczął podpalać z innymi wioske .

Smoczyca leciała nad miastem i znów dostrzegli atakujące smoki.
-Znowu ci z Taus!-warknął.
Wyciągnął miecz.
-Daytona! Daj z siebie wszystko!

Latali na poboczu podpalając . W pewnym momencie dziewczyna spadła . Uderzyła z całej sił w ziemię .
- Cholera ! -syknęła łapiąc się za ręke .

Spojrzałam wielkimi oczami na Saphire.
Tam jest Rebekah!Gdzie?!w ogniu!
-Rebekah!-wrzasnęłam.

Dostrzegł tą samą zamaskowaną dziewczynę.
-Tym razem ją dorwę!
Daytona zleciała w dół.

Powoli wstała .
- Nie ! - krzyknęła .
Rozejrzała sie wokół . Zaczęła biec w byle jaką stronę ze strachem w oczach .
- Muszę uciekać ! - pisnęła

Smoczyca leciała pomiędzy domami. W pewnym momencie zeskoczył z niej, przygniatając dziewczynę do ziemi. Przyłożył jej miecz do gardła.

- Nie ! Błagam ! - z jej oczu polały się łzy - Nie zabijaj mnie !

-Rebekah!-zaczęłam biec szybciej.
Znajdziesz się w płomieniach!
Nie obchodziło mnie to...

-Gdybym był na twoim miejscu, na pewno byłbym już martwy!-przycisnął bardziej miecz.

- Serio tego chcesz ? - spytała
Nagle furia uderzył go z całej siły ogonem i złapał dziewczyne . Odlecieli . Dziewczyna zmieniła się w siebie i wybiegła z płomieni .
- Tadashi ! - pisnęła

Pod wpływem uderzenia odleciał na kilka metrów i uderzył w płonący budynek, który zawalił się na niego.

- Nie ! - pisnęłą i podbiegła tam . Szybko użyłą magii i wyciągnęła go .
- Tadashi - przytuliła go w swojej normalnej postaci .

Spod włosów spływała mu krew, która jak łzy ściekała po policzku.
-Saphira...-wymamrotał.
Miał mgłę przed oczami.

- Jestem tu - powiedziała .
Przytuliła go z całej siły .
- Furia ! - wrzasnęła .
Szybko położyła tadashiego na Furii i odlecieli do jej domku .
z.t

-Rebakah!-powtarzałam.
Nie opuszczaj mnie!Tylko ty mi zostałaś!
Wbiegłam w płomienie.
Czułam ból,ale nie przejmowałam się tym...

Po drodze zemdlał.

z.t

Ty płoniesz...!
-Umieram-potwierdziłam zamykając oczy.

Czułam się tak dobrze...
Uciekaj!
-Widziałam moje zycie...było bez sensu...-chrypiałam
Uciekaj!
-Po co żyć?
Uciekaj!
-Po co?
Ja oddaje się śmierci...

Było ciemno...
-Oddajesz się śmierci mówisz?-usłyszałam za sobą głos.
-Kim jesteś?-spytałam-Czy umarłam?
-Ja jestem Andariel-odpowiedziała postać-Myślałam że mnie znasz...Jesteśmy spokrewnione...
-Andariel?-pisnełam-TA Andariel?
-Owszem...jestem po to by dać ci jeszcze jedną szansę...
-Szanse-powtórzyłam.-Co chcesz w zamian?
-W zamian?-zaśmiała się-Jestem panią cierpienia...
-Więc?-zpytałam.
Jestes bezczelna!
-Więc...zobaszysz-powiedziała i zniknęła.

...

Otworzylam oczy.
Ty żyjesz!
-Ja żyje...i poznałam Andariel-stwierdziłam wstrząśnięta.-Wracajmy...

z.t

Koń szedł pomiędzy domami.
-Wypatruj ruin klasztoru-powiedział do Saph.-Ostatecznie poszukamy w lesie...

Pokiwała głową i zaczęła rozglądać się dookoła .
- Kiedy to się skończy ... - powiedziała nie patrząc na niego- chciałabym ... już nigdy od ciebie nie odchodzić ...

-Myślisz że ja nie?
Stanął przy jakimś kramie i zapytał sprzedającą kobietę o klasztor. Była bardzo przerażona, gdy kręciła głową.
Ogólnie, wszyscy mieszkańcy pochowali się w domach na ich widok.

Westchnęła . Jeśli to o mnie chodzi to się załamie ...
- Choćmy dalej ...

-Tylko wciąż nie mogę zrozumieć...-koń zatrzymał się.-... dlaczego mnie okłamywałaś.

Zatrzymała konia i spojrzała na niego .
- W których momentach ... ? To zdarzyło się tak dużo razy .
Spuściła głowę .

-Na przykład to, że jesteś z Taus. To jest dla mnie największą tajemnicą.

- Twoje królestwo ma złe zdanie o królestwie Taus . Niektórzy uważają nas za ludzkie demony . Przez nasz wygląd ...
Wtedy właśnie jej oczy stały się czerwone jak u kota .
- To odstrasza ludzi ... A poza tym ... wy walczycie dla dobra ... my wręcz przeciwnie ... przynajmniej kiedyś tak było ...
Petala zarżała i ruszyła do przodu . Ponownie jej oczy stały sie fioletowe .

Kopnął lekko Darinio.
-Czy ja o czymś nie wiem?

- Tak ... nie wiesz ... - powiedziała .
Wtedy właśnie zaczęła mówić w dośc smutny sposób .
- Ja sama ... jestem dośc niebezpieczna dla ciebie ... a jeszcze sytuacje które mają miejsce ...
Zacisnęła dłonie na grzywie klaczy .

-Przy tobie jestem gotowy na wszystko.
Zbliżył Darinio do klaczy.
-A teraz mów, co się dzieje.

- Mój ojciec ... oszalał . - pokazała mu list gończy . - Kazał mnie złapać ... Kilka osób .. moich przyjaciół ... zbuntowało się przeciwko królestwu . Teraz starają sie wybić jedenastu wojowników którzy gdzieś tu są i próbują mnie zabić ...

-Twoi przyjaciele?-zgniótł papier i rzucił na ziemię.-Mam nadzieję, że są w pełni po naszej stronie... Przynajmniej po twojej.

- Im moge ufać ... byli ze mną od zawsze ... Nie chce nic mówić ... ale ... zabiłeś mi jedną ... przyjaciółke . - przypomniała sobie Lune i zakłuło ją coś w sercu .

-Przepraszam-mruknął beznamiętnie.-Raczej mnie nie polubią.

Skończ Saph ! Źle mi się wydaje ... Klacz wyszła trochę do przodu a dziewczyna patrzyła się w niebo . Przypominała sobie chwile z dzieciństwa . Pamięta jak to Morte , Meladi i Luna uratowały ją przed śmiercią i jak zawsze przy niej byli . Jak to Shadow i Black denerwowali ją dla zabawy . I jaka kiedys była Selene ... Jej starsza siostra ... Posmutniała i patrzyła teraz przed siebie . Tamte chwile nie wrócą ... musisz się z tym pogodzić
- Wiem ... - szepnęła do siebie .

-Wiesz?-parsknął śmiechem.-To dobrze. Bo ktoś jedzie w naszą stronę.

Podniosła gwałtownie głowe .
- Co ?!

Między domami w ich stronę zmierzała dziewczyna na ciemnym koniu.

- Meladi ?! .
Jej koń zaraz znalazł się przy koniu dziewczyny .
- Saph ... chciałam cię tylko poinformowac o paru rzeczach - powiedziała .
Zaczęła cos szeptać do dziewczyny . W pewnym momencie odsunęła się od niej .
- Dzięki ... za informacje ... - powiedziała
- To dla mnie przyjemność ... Niech żyje księżniczka Taus ! - powiedziała Meladi i zawróciła .

-Mam nadzieje że te wieści mnie nie zestresują tak bardzo... Mam rację, prawda?

- Skupmy się na szukaniu ruin które są tam - wskazała - A nie na moich wiecznych problemach .
Koń ruszył w tamtą stronę .

-Czyli to coś złego...
Popędził Darinio.

Milczała .
- Nie . - odparła krótko .
Koń pognał w tamtą stronę .
z.t

z.t